Rejs: Kurs na Amsterdam! /29.07-5.08/
29 lipca – 5 sierpnia 2018
Trasa: Cuxhaven- Helgoland (wyspa na M. Północnym) – Terscheling (Morze Wattowe) – Den Helder – Amsterdam
Owiane złą sławą Morze Północne… tutaj już kończą się przelewki, bo wypływamy właściwie na ocean. Ten kto lubi wyzwania, wyprawę w nieznane i dreszczyk emocji niech rezerwuje miejsce. W Cuxhaven spotykamy się z pływami sięgającymi około 3 metrów. By wypłynąć z portu będziemy musieli współpracować z morzem w jeszcze większym stopniu. Pierwszym celem będzie samotna wyspa smagana przez rozpędzone oceaniczne fale, czyli Helgoland. Po drodze zjawiskowe niderlandzkie mielizny i wreszcie nagroda dla tych, którzy przeżyli – port Amsterdam. Jeśli pływałaś/eś na mazurach i po północy wyśpiewywałeś/aś szanty o Amsterdamie, gdy wrócisz, tylko westchniesz i utkwisz wzrok gdzieś daleko, za horyzontem… odpalając spliffa z colą.
PROGRAM* (gwiazdka oznacza – patrz Pogoda):
29 lipca, Cuxhaven (Niemcy)
Spotykamy się w niedzielę o 19.00. Poznajemy się, poznajecie jacht i miejsce. Jest czas na oswojenie się i integrację. To też moment na pierwsze szkolenie żeglarskie i rozpakowanie. Wieczór nie może się za bardzo przedłużyć, bo następnego dnia rano wyruszamy w morze.
Helgoland (Niemcy)
Dwie samotne wysepki (Oberland i Dune) stają na wiecznej straży, jako pierwsze z niemieckich ziem dostrzegają północno-zachodni wiatr niosący zimne arktyczne powietrze… Mamy jednak nadzieję, że nasze warunki pogodowe w lipcu będą nieco łagodniejsze i odkryjemy inny wymiar wysp.
Terschelling, Den Helden i Waddenzee (Holandia)
Jeśli dobrze przyjrzycie się mapie zauważycie, że holenderski brzeg otoczony jest łańcuchem wysp. To wyspy Fryzyjskie, za którymi roztacza się Morze Wattowe. Wpisane na listę Unesco, niezwykłe dla nas, nie zaznajomionych z pływamy. Watty to osuchy powstałe po odpływie. Ciągnące się z południa na północny wchód przez ponad 450 km brzegu wzdłuż i na 10-30 km w szerz. Innymi słowy po odpływie zostaje błoto. Można po nim chodzić, a podobno nie jest to takie nudne jak się wydaje, ponieważ morze pozostawia na dnie swoich małych mieszkańców. Spotkamy więc na przykład cała masę krabów i skorupiaków.
Ponadto nawigacyjnie nie jest to łatwy obszar. Staniemy przed wyzwaniem, by nie dać się wyrzucić na mieliznę lub spóźnić na odpływ. W tamtych okolicach odwiedzimy dwa porty: Terschelling i Den Helden, Będą to punkty odbicia w naszych żabich/krabich skokach w stronę Amsterdamu.
Amsterdam (Holandia)
Tego miejsca nie trzeba opisywać, więc postawię tu kropkę. Planujemy przypłynąć w sobotę lub w piątek wieczorem, tak by mieć cały dzień na zwiedzanie. Jednak jeden dzień w Amsterdamie może być zbyt krótkim czasem , więc jeśli macie takie możliwości i chcecie zostać dłużej – to nie ma sprawy, przygarniemy Was do 7.08 pod warunkiem, że zrzucicie się na marinę.
TRANSPORT:
Najtaniej dostać się do Cuxhaven jadąc najpierw do Berlina. Z Warszawy mamy pociąg i Polski/Flexi Bus. Pociąg jedzie 6 godzin i kosztuje ok 200 zł, bus podobnie i kosztuje 20 zł… Ważne jest, by w Berlinie dostać się do pociągu, który odjeżdża o najpóźniej 14:39 i jest 18:50 w Cuxhaven. Koszt to 125 zł. Podsumowując za 150 zł jesteście na miejscu.
Jest jest jeszcze opcja szybciej ale drożej, czyli loty do Hamburga (ok 400-500 zł) lub lotów z Berlina do Hamburga (ok 300 zł). Z Hamburga do Cuxhaven kursują dosyć często busy i pociągi.
Powrót z Amsterdamu jest nieco łatwiejszy i ma kolor fioletowy. Z dworca w Amsterdamie teleportujcie się za pomocą autobusu do Eindhoven (1,5 godziny ok 20 euro). Tam kolejny autobus na lotnisko. Po półgodzinie, lżejsi o kolejne 3 euro jesteście na lotnisku i szukacie Wizzaira. Lata stąd do Gdańska, Katowic i Warszawy w cenie 50 euro.
POGODA:
Żeglowanie uzależnione jest od pogody, która może dostarczyć niezwykłych wrażeń jak i pokrzyżować plany. Dlatego w planie uwzględniłem jeden dzień zapasu. W przypadku znacznego pogorszenia pogody powyższy plan może ulec zmianie w części trasy. Jeżeli obawiasz się sztormu, to pragnę Cię uspokoić. Dzisiejsze prognozy pogody są bardzo dokładne i pozwalają na uniknięcie sztormu. Jeśli się pojawi będziemy o tym wiedzieć wcześniej i po prostu nie wypłyniemy.
Fot.: Anna Szmit, Jan Prosiński, Jarek Szablewski